Czasami najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie....a czasami przez internet.
Od dawien dawna (czyt. czerwiec 2011) przesiadywałam na pewnym forum.
Tam poznałam garść wspaniałych ludzi.
Jedną z nich jest Karolina. Razem przeżywałyśmy ciążę. Rosnący brzuch, pierwsze kopniaki, pobyt w szpitalu, zagrozenie przed wczesnym porodem, celulit, rozstępy...
Emocjonowałyśmy się TYM dniem.
A gdy wkońcu nadszedł ...gratulacji i wzruszenia nie było końca.
Lusia jest starsza od Diego o 9dni.
...i znów...razem.... wspólnie... ale na odległość kabli...wspieralysmy sie...
Problemy z karmieniem piersią, zielone kupki, pierwsze uśmiechy, nieprzespane noce, pierwsza skórka od chleba, pierwszy ekologiczny gryzak - surowa marchewka.
To ona "połączyła" Łucje i Diego, mnie i Karoline.
Od tego momentu zaczęłyśmy jeszcze więcej rozmawiać, śmiać się, opowiadać i przeżywać razem dorastanie naszych dzieci. Pierwszy "siad", turlanie, obroty, pierwsza zupka, pierwszy ząbek, parówa w ręce, raczkowanie, pierwszy krok.
Planowałyśmy spotkanie 5 miesięcy temu ale nie wyszło. Za mało czasu zbyt wiele załatwień.
Tym razem udało się.
Nie przeszkodził nam czas, nie przeszkodziła odległość.
350 km w jedną stronę. Wszystko to, aby się poznać osobiście i zobaczyc, dotknąć przytulić "synową" mą.
Dzieciaki na początku zachowywały się ostrożnie w stosunku do siebie.
Jednak bardzo szybko przełamali pierwsze lody i przeszli na "Ty" zabierając sobie z rąk zabawki, jedzienie, butlę z wodą.
Lusia to wymarzona "synowa"!
Grzeczna, poukładana, stylowa a w dodatku taka śliczna i słodka że by się chciało ją całować i przytulać aż tchu braknie. Dziecko marzenie.
Idealna dla włoskiego amanta. Niebieskooka blondyna!
Oj będzie on ją wspominał za lat kilka no może kilkanaście.
Oczywiście jeżeli plany matek ulegną zmianie....
Rankiem do lasu z dziecmi ciotki sie wybraly!
Karolina z Pawlem ugoscili nas chlebem, szynka i pyszna salatka z serem feta (naprawde byla wysmienita).
U Pani babci zupe szczwiowa, pierogi, kotlety i frytki takze do zoladka trafily.
Ze strychu przytachali lozeczko. A wieczorem na tarasie kocem otulili.
Cale dwa dni goscili za co im bardzo dziekuje i mam nadzieje, ze ten pierwszy raz nie bedzie ostatnim!
Niesamowite. Ja zaczynam dopiero swoją przygodę z blogiem, stroną na fejsie itp ale już czuję, że znajduję więcej dobrych dusz i materiałów na przyjaciół niż w rzeczywistym świecie... :)
OdpowiedzUsuńMłoda przyszła mama dołącza do obserwujących i pozdrawia!
GRATULUJE malenstwa niech rosnie zdrowo!
UsuńZycze powodzenia w blogowaniu i dolanczam do obserwujacych :)
Pozdrawiam
słodziaki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kurczę! Jesteś niesamowita!!! Świetnie spedziłaś czas w pl ;)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś bedziesz w KIELCACH - ja też chętnie ugoszczę Cie i otulę kocem na balkonie ;)))
Buuziaki :*
Kielce powiadasz? :D
UsuńJa taki wluczykij jestem wiec trzeba uwazac na to co sie mowi i gdzie zaprasza :)
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńAla- wzruszyłam się! aż nie wiem co napisać...
piżama party to było coś :)
ps. nie szynka a krakowska kiełbasa :PPPPP hehe
oczywiście zapraszamy częściej nasz dom jest dla Was zawsze otwarty :*
A tam szynka czy kielbasa.
UsuńJa tam moglabym jesc i suchy chleb ze smalcem z Wami ;-)
:*
Fajnie sie czyta twoje posty :)
OdpowiedzUsuńZycze duuzo pozytywnych wibracji i wszystkiego dobrego na dalszej drodze :) niech przyjazn rozkwita miedzy Wami matkami i waszymi maluchami. Pozdrawiam.
Dzieki Justynko!
Usuń:*
Piękna historia;)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach widać, że dzieciaki też ewidentnie się polubiły.
Przypadli sobie do gustu :-)))))
UsuńKochana, świetne te fotki! :)
OdpowiedzUsuńświetna historia i piękna przyjaźń:) widac, że spotkanie bardzo udane, a dzieciaczki szczęśliwe:)
OdpowiedzUsuńPięknie!:)
OdpowiedzUsuńHistoria cudna, dzieciaki przesłodkie, zdjęcia bajeczne!!! <3
ps. Pisałaś chyba na szybko bo jest kilka niedociągnięć ortograficznych. Sorki, że zwracam uwagę ale mi się w oczy takie rzeczy rzucają strasznie. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe.
Pozdrawiam! :*
Czesc Madzia.
UsuńJasne, ze nie mam. Ja dyslektyk! Przeczytalam raz jeszcze i bledow nie widze :(. Chyba zaczne pisac w wordzie bo wstyd :)
Buziaki
"Lusia to wymażona "synowa"" - wymarzona przez RZ :)))
UsuńWiecej bledow nie dopatrzylam sie :) chyba ze zjedzona literka na koncu wyrazu "...aby się poznać osobiście i zobaczy"
Eeee nie jest tragicznie jak na dyslektyka :) Widzialam bardziej razace po oczach byki :)
Dzieki!!!
UsuńPoprawione!!!!
świetne fotki a znalezienie bratniej duszy to skarb!! Pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńEkstra razem wyglądają:) teraz człowiek ma więcej znajomych w sieci niż w realu:) pozdrawiamy!!
OdpowiedzUsuńFajnie się na nich patrzy słodziaki dwa :D
OdpowiedzUsuńA jak kiedyś zawieje cię do wielkopolski to zapraszam do nas na gzikę :D
Ściskamy ciepło
Iwona&Sofie
trzymam kciuki za waszą znajomość i za przyjażń by wasze drogi jak i tel był zawsze dla was otwarta:D
OdpowiedzUsuń